czwartek, 26 stycznia 2012

Stop The War Coalition - Benefit Concert

Zespolony z nienawiścią twór wślizguje się cichaczem w środek mojej własnej przestrzeni. Nie ma fragmentu prywatnego świata, którego nie próbowałby wynieść przez każdą możliwą szczelinę. Demon zakochany w materialiźmie, plujący jadem na wolność. Ten, który coraz mocniej i śmielej roztacza swe zachłanne, lepkie łapy nad światem. Na szczęście, w swej pazernej furii zapomina, że ostrze noża i dla niego jest zabójcze.
To dziwna właściwość, że szukając rzeczy konkretnej, zdarza się nam znaleźć coś zgoła odmiennego. Nie znaczy to oczywiście, że mniej interesującego. Powiedziałbym nawet, że już niejednokrotnie doświadczyłem przypadkowego odnalezienia czegoś wyjątkowego.
Pocieszające jest to o tyle, że w swych muzycznych podróżach zataczam coraz szersze kręgi.
DVD "Stop The War Coalition" jest jednym z takich przypadkowych odkryć, w które zainwestowałem w zasadzie w ciemno.
Płyta to zapis koncertu z londyńskiej Astorii, który odbył się 27 listopada 2005 roku i któremu przyświecał szczytny cel. Całość otwiera utwór Imogen Heap "The Moment I Said It". Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością za słowa, że lubię takie piosenki i ubolewam, że postanowiono pokazać tylko ten jeden numer. Tym bardziej, że dalej jest trochę gorzej - Nitin Sawhney & Brian Eno. Nie kręci mnie ten rodzaj elektroniki i obejrzałem te trzy numery z konieczności. Podejrzewam zresztą, że więcej do nich nie wrócę - chyba, że pod przymusem.
Większość płyty to występ jaki dał Rachid Taha. Tutaj muszę powiedzieć - rewelacja. Bezkompromisowe, energetyczne granie czerpiące pełnymi garściami z tradycji arabskich, mocno nasycone rock'n'rollem, punkrockiem, elektroniką i szaleńczymi emocjami. Dla tego występu warto było zdobyć to DVD. 10 niesamowitych numerów plus dodatkowe pięć z Mickiem Jones'em z The Clash, który mimo upływu lat nadal niesamowicie czuje się na scenie.
Pozostało mi podsumować zaproszeniem do zapoznania się z twórczością Rachid'a Taha. Tym bardziej, że miałem momentami wrażenie, że zarówno Rachid Taha jak i The Clash (szczególnie z późniejszego okresu działalności) odnaleźli inspiracje w podobnych wzorcach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz