Każdego ranka budzę się upraszając wściekłe zegary o odrobinę wyrozumiałości. Ta cicha polemika z nieubłaganym, a co gorsze perfidnym, szydercą powoduje frustrację. Zmuszony otwieram oczy i rozciągam spojrzenie na przestrzeń.
Za oknem mgła…
A może to wcale nie krople wody wirują w tańcu - może to cicha odraza dobija się przez szyby. Produkt z fabryki cierpienia, której kominy majaczą w tle sennego blokowiska. Odraza wbijająca we mnie swe ponure spojrzenia. Setki, tysiące, miliony przepełnionych wrogością oczu, tak mylnie nazywanych mgłą. Może właśnie taki widok chce być towarzyszem porannych minut, utwierdzając w przekonaniu, że świat ma mnie w garści i zniszczy przy pierwszej sposobności. A może już niszczy…
Z każdym haustem odrażającej mgły…
Rdzawy posmak miejskiej przestrzeni…
Pewnej nocy 1976 roku, w londyńskiej dzielnicy Soho, Malcolm McLaren mocno ubolewał z powodu utraty supportu na zbliżający się 100 Club Punk Rock Festival. Uratowała go jedna z fanek zespołu Sex Pistols – Siouxsie Sioux. Rzuciła mu krótkie hasło: „my zagramy”. Jej zespół powstał kilka wieczorów wcześniej zainspirowany horrorem „Cry Of The Banshee”. Tak rozpoczęła się niezwykła podróż przez muzyczne labirynty twórczości Siouxsie And The Banshees. Wędrówka niesamowita, owocująca licznymi płytami i koncertami.
W roku 2006 Universal wydał na nośniku DVD zapis koncertów jakie miały miejsce 30 IX i 1 X 1983 roku w Royal Albert Hall. O ile coś nie umknęło mojej uwadze, jest to jedno z (tylko) dwóch wydanych dotąd DVD zespołu. Poza wspomnianym zapisem koncertu, jako bonus dostajemy klip „Dear Prudence” i dwa kawałki „Melt!”, „Painted Bird” zarejestrowane dla telewizji.
To jedna z tych miłych płyt w mojej kolekcji, do której uwielbiam często wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz