Błąkam się w tłumie, uciekając przed tymi wszystkimi spojrzeniami - dawno pozbawionymi iskry. Szarość zlewa się z oczekiwaniem na koniec świata, a maszyna człowiecza coraz mocniej i pełniej pozwala się kontrolować. Tryby kręcą się rytmicznie wywołując stan hipnozy i karmiąc ostatnie okruchy myślącego społeczeństwa represjami. Poruszam się raz w lewo, raz w prawo, budując kolejne światy na pohybel każdej rdzawej poddańczej myśli. Wiem, że śmierć jest początkiem, a każdy początek otwiera ramiona w kierunku wolności, ale to wciąż nie czas by udać się tą drogą. Wolę ten bezlitosny taniec między spojrzeniami i krótkie baśnie o pięknie zamkniętym w rezerwacie.
Pamiętam, że wielokrotnie dopadało mnie niesamowicie mocne uczucie zazdrości, kiedy patrzyłem na wydawniczy rynek książkowy krajów zachodnich. Z jednej strony dlatego, że posiadali szeroką gamę publikacji dotyczących muzyki i kultury alternatywnej, z drugiej zaś dlatego, że dzięki temu bogactwu mogli szerzej zagłębiać się w tą tematykę. Oczywiście nie neguję przekazów ludowych i zdjęć trzymanych w pudełkach, ale zawsze chciałem czegoś więcej, czegoś co w większym stopniu da obraz pewnej rzeczywistości.
Od jakiegoś czasu można śmiało mówić o tym, że idzie ku lepszemu. Jeśli ten trend się utrzyma, to może w krótkim czasie przyjdzie nam się gubić wśród ogromu pozycji, którymi zostaniemy zasypani. Tymczasem jednak nie zaprzątam głowy przyszłością, ale śmiało czerpię z faktu, że coś się ruszyło i pozwalam kolejnym książkom zajmować miejsce na moich półkach.
"Generacja" to obrazowy zapis czegoś co bezpowrotnie przeminęło. Co w historii naszej alternatywy zostało daleko w tyle, ale jest ważne, gdyż to właśnie na tym fundamencie powstało to z czym mamy do czynienia obecnie. Mamy tam oczywiście wypowiedzi i słowno-wspomnieniowy zarys przeszłości, ale głównym daniem pozostają jednak fotografie. Zdjęcia, które nigdy nie aspirowały do rangi sztuki, bo i nie taki miał być ich charakter, ale które stały się po latach niesamowicie plastycznym zapisem tamtych czasów. Zdjęcia, które jeszcze bardziej teraz niż kiedyś, opowiadają historie - tak mocno dokumentacyjne, że ogląda się je z niezwykłą lekkością i przyjemnością. Takie, dzięki którym czuć zapach nikotyny i alkoholu, słychać muzykę i dzikie okrzyki. "Generacja" to coś więcej - to podróż, w którą warto się wybrać.
Pamiętam, że wielokrotnie dopadało mnie niesamowicie mocne uczucie zazdrości, kiedy patrzyłem na wydawniczy rynek książkowy krajów zachodnich. Z jednej strony dlatego, że posiadali szeroką gamę publikacji dotyczących muzyki i kultury alternatywnej, z drugiej zaś dlatego, że dzięki temu bogactwu mogli szerzej zagłębiać się w tą tematykę. Oczywiście nie neguję przekazów ludowych i zdjęć trzymanych w pudełkach, ale zawsze chciałem czegoś więcej, czegoś co w większym stopniu da obraz pewnej rzeczywistości.
Od jakiegoś czasu można śmiało mówić o tym, że idzie ku lepszemu. Jeśli ten trend się utrzyma, to może w krótkim czasie przyjdzie nam się gubić wśród ogromu pozycji, którymi zostaniemy zasypani. Tymczasem jednak nie zaprzątam głowy przyszłością, ale śmiało czerpię z faktu, że coś się ruszyło i pozwalam kolejnym książkom zajmować miejsce na moich półkach.
"Generacja" to obrazowy zapis czegoś co bezpowrotnie przeminęło. Co w historii naszej alternatywy zostało daleko w tyle, ale jest ważne, gdyż to właśnie na tym fundamencie powstało to z czym mamy do czynienia obecnie. Mamy tam oczywiście wypowiedzi i słowno-wspomnieniowy zarys przeszłości, ale głównym daniem pozostają jednak fotografie. Zdjęcia, które nigdy nie aspirowały do rangi sztuki, bo i nie taki miał być ich charakter, ale które stały się po latach niesamowicie plastycznym zapisem tamtych czasów. Zdjęcia, które jeszcze bardziej teraz niż kiedyś, opowiadają historie - tak mocno dokumentacyjne, że ogląda się je z niezwykłą lekkością i przyjemnością. Takie, dzięki którym czuć zapach nikotyny i alkoholu, słychać muzykę i dzikie okrzyki. "Generacja" to coś więcej - to podróż, w którą warto się wybrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz